Po co jechać do Sanoka? Z pewnością mieszkańcy miasta mogliby wymienić mnóstwo powodów. A przynajmniej więcej niż ja. Dla mnie istnieją dwa. Po pierwsze można wstąpić coś zjeść jeśli jedziemy w Bieszczady. Drugi, bardziej istotny powód, to Muzeum Historyczne w Sanoku, a dokładnie Podkarpackie Centrum Sztuki Współczesnej im. Zdzisława Beksińskiego.

Pamiętam historię, którą jakiś czas temu opowiadał mi Szymek. Będąc w Sandomierzu usiedli z żoną w jednej z restauracji, szukając jednocześnie w Internecie informacji na temat potencjalnych atrakcji. W pewnym momencie Szymek chcąc iść trochę na skróty zapytał wprost sympatyczną kelnerkę, co ciekawego można w Sandomierzu robić. W odpowiedzi dziewczyna uśmiechnęła się lekko, spojrzała na niego i powiedziała – Sandomierz, to takie miasto, w którym można spokojnie umrzeć. Myślę, że Sanok to ta sama liga.

Sanok

Tripadvisor jako pięć najważniejszych atrakcji Sanoka, oprócz bohaterki czy też bohatera niniejszego posta wymienia również skansen, muzeum ikon oraz cerkiew Świętego Michała Archanioła. I tutaj muszę zaznaczyć, że skansen zupełnie nie znajduje się w kręgu moich zainteresowań, a muzeum ikon, mieszczące się w tym samym miejscu co galeria Beksińskiego, zobaczyłem przy okazji. W związku z tym, polecić nie mogę, chyba, że ktoś lubi.

Pomnik Zdzisława Beksińskiego w Sanoku

Galeria Zdzisława Beksińskiego

Czyli już pewnie zdajecie sobie sprawę, że do Sanoka przyjechaliśmy tylko po to, żeby zobaczyć największą na świecie, liczącą około 600 prac Galerię Zdzisława Beksińskiego. I mimo bardzo słabej pogody nie byliśmy jedynymi chętnymi, chociaż po opowiadaniach znajomych szykowałem się co najmniej na frekwencję taką, jaka towarzyszy promocjom w Lidlu. Tymczasem było ciasno ale bez przesady. Obejrzeliśmy mnóstwo fotografii, abstrakcyjnych wczesnych prac artysty oraz rzeźb. Chociaż oczywiście największe wrażenie zrobiły na nas obrazy. Ciekawym punktem wystawy jest moment, w którym przenosimy się na chwilę na warszawskich Ursynów, zwiedzając odtworzoną pracownię Beksińskiego. Możemy znaleźć w niej między innymi książki komputerowe oraz ulotki kilku pizzerii.

De profundis

Dopełnieniem lub jak kto woli, kolejnym ciekawym elementem galerii jest Wirtualna Podróż Przez Świat Obrazów Zdzisława Beksińskiego. Po założeniu okularów VR oraz słuchawek zostajemy przeniesieni do mrocznego i tajemniczego świata, który bardzo kojarzył mi się z jedną z pierwszych gier komputerowych, jaką miałem przyjemność poznać. Nazwy niestety nie pamiętam. Czy warto zapłacić dodatkowo 10 złotych (bilet normalny do galerii kosztuje 15 złotych) aby 7-10 minut spędzić z Beksiński w zupełnie innej formie. Moim zdaniem zdecydowanie tak. Przy tej cenie aż głupio byłoby nie sprawdzić, nawet jeśli do wirtualnej rzeczywistości nie macie przekonania.

Naszym zdaniem

Jeśli będziecie w Sanoku lub okolicach musicie Galerię Zdzisława Beksińskiego odwiedzić. My przy kolejnej wyprawie w Bieszczady z pewnością zaplanujemy kolejną wizytę.