Cztery różne escape roomy; dobrze zrobiony laser tag, który was nie znudzi; neonowy, ultrafioletowy minigolf i ponad 20 automatów z rożnymi grami, które przez chwilę pozwolą wam się poczuć jak w latach 80. Czy można chcieć od życia czegoś więcej? Można. Pizzy i piwa. Na szczęście w Centrum Rozrywkowym Ale Zebra dostaniecie i to.

W zeszłym tygodniu, na zaproszenie Ale Zebra, wybraliśmy się na Bielany by przeprowadzić rozrywkowy rekonesans. O istnieniu tego, powstałego pół roku temu, centrum wiedzieliśmy już wcześniej. Doris wypatrzyła informację o otwarciu przy okazji poszukiwań miejscówek z minigolfem. Z wizytą zbieraliśmy się jak pies do jeża, no bo Bielany, bo daleko, bo nie ma tam cywilizacji. Ostatecznie okazało się, że z samochodem z centrum dojechałyśmy w niecałe 20 minut, a podróżujący komunikacją ,miejską też nie przeżyli życiowej traumy, bo z najbliższego przystanku tramwajowego do Zebry jest raptem 400 metrów. Nie takie Bielany straszne, jak je malują.

Laserowa dżungla

W Ale Zebra mieliśmy okazję przetestować wszystkie atrakcje. Zaczęliśmy od Laser Tag. Nastroje przed rozgrywką były różne, jedni z nas już kiedyś próbowali, inni nie, ale słyszeli, że bieda i emocje jak na grzybach. Osobiście usłyszałam, że to „taki paintball tylko bez farby i bardziej nudny”. Nigdy wcześniej nie grałam ani w paintball ani w laser tag, ale jeśli paintball jest jeszcze lepszy, to poproszę, bo laserowe strzelanki są naprawdę mega!

Dostajecie kamizelki i broń, na której wyświetlają się wszystkie potrzebne podczas gry informacje, a potem wyruszacie do świecącej w ultrafiolecie dżungli, gdzie przez 15 minut próbujecie nie dać się ustrzelić, a równocześnie wykończyć przeciwną drużynę. Gdy ktoś was trafi, stajecie się nieaktywni na 10 sekund, ale po upływie tego czasu możecie się odwdzięczyć przeciwnikowi.

Jeśli chodzi o cel i umiejętność chowania się przed „wrogiem”, okazałam się relatywnie beznadziejna, ale i tak bawiłam się przednio. 15 minut minęło nam tak szybko, że ledwo zdążyliśmy się zorientować. Wszyscy wyszli zachwyceni, z postanowieniem, że trzeba będzie powrócić na ultrafioletową arenę. W starciu dziewczyny vs. chłopaki, baby stereotypowo przegrały, ale nie mogło być inaczej, skoro Szymek dopiero co się szkolił z komandosami.

Znowu daliśmy się zamknąć…

… i ledwo wyszliśmy! W Ale Zebra byliśmy w 6 osób, więc podzieliliśmy się na dwie grupy i obcykaliśmy aż dwa escape roomy. Jedni zostali zamknięci na Wyspie Voo Doo, a drudzy próbowali rozwiązać zagadkę Koronny Króla w pokoju stylizowanym na kultowy serial „Gra o Tron”. Nie było łatwo, a zagadki bywały nieoczywiste, co szanujemy. Więcej nie zdradzę, bo dawno nic się nie działo w naszej odcinkowej serii o warszawskich escape roomach, więc nasze klaustrofobiczne przygody opiszemy w osobnym wpisie. Tu dodam tylko, że w Ale Zebra escape roomów jest aż cztery. Oprócz odwiedzonej przez nas tajemniczej wyspy i świata, gdzie nieustająco „winter is coming”, można jeszcze zajrzeć do więzienia lub do starego cyrku.

Grając w minigolfa z Alicją

Nie jest tajemnicą, że minigolf to sens mojego istnienia. Poszukiwania najlepszego warszawskiego minigolfa rozpoczęłam od Time Machine w Blue City, ale muszę przyznać, że ten w klimacie Alicji z Krainy Czarów, który znajdziecie w Ale Zebra podobał mi się zdecydowanie bardziej. Co prawda dołków jest o połowę mniej, bo tylko 9, za to przeszkód jest więcej, a rozgrywka jest zwyczajnie ciekawsza.

Pomieszczenie, w którym gramy minigolfa przenosi nas do magicznej krainy. Efekt potęguje ultrafioletowe oświetlenie i filmowa muzyka. Dekoracje, figurki bohaterów z opowieści o Alicji i malunki na ścianach są naprawdę świetne.  Całą rozrywkę kończymy celując do złej Królowej 😉 Na minigolfa wrócimy na sto procent, bo bawiliśmy się przednio. Zresztą dla samego widoku trzech dorosłych facetów grających odblaskowymi mini kijami w minigolfa warto było jechać na Bielany!

Zorganizuj sobie czas w Ale Zebra

Do Ale Zebra można się wybrać tak po prostu, żeby czymś się zając wieczorem czy w weekend, ale jeśli macie ochotę zabrać ze sobą kilkuset współpracowników to też nie ma problemu. Centrum ma bowiem ofertę grupową zarówno dla firm jak i dla solenizantów, pragnących pokroić tort bo zwycięskiej rozgrywce w laser tag. Więcej info znajdziecie na stronie.

Podobało nam się również, że Ale Zebra angażuje się w różnego rodzaju inicjatywy społeczne – współpracują z wolontariuszami z domów dziecka, zapraszają dzieci w trudnej sytuacji życiowej. Propsujemy.

Ogólnie polecamy, bo jest to w sumie miejsce dla wszystkich. Wyślijcie dzieci na minigolfa i napijcie się w spokoju piwka, weźcie znajomych do któregoś escape roomu i sprawdźcie kto jest najlepszy w łamigłówkach, wybierzcie się na laserowe pole bitwy albo popiszcie się przed dziewczyną wygrywając jej w automatach pluszowego jednorożca. Problem jest tylko taki, że najpierw będziecie musieli pobić rekord w koszykówkę, który podczas naszej wizyty ustanowił Szymek 😉


[Gdzie?] Ale Zebra, ul. Kolumbijska 9, Warszawa

[Kiedy?] Pn-Czw 11-22, Pt 11-23, Sb 10-23, Nd 10-22

[Za ile?] Tu sprawdzicie dokładny cennik, ale orientacyjnie: za jedną grę w laser tag zapłacicie ok. 20PLN, tak samo z minigolfem, w Escape Roomach jest trochę dziwnie, bo cena jest różna w zależności od ilości uczestników, przykładowo za dwie os. w tygodniu zapłacicie 88PLN, a za 6 os. 150PLN.