Prawie co tydzień w Warszawie pojawia się kolejna nowa knajpa. Jest ich tyle, że wybranie, do której pójść jest dla mnie czasem nie lada wyzwaniem. Mój wybór tym razem padł na nową restaurację Mateusza Gesslera – Ćmę znajdującą się w Hali Koszyki.
Pierwszy raz do knajpy, której właścicielem jest Mateusz Gessler trafiłam na śniadanie. Była to Warszawa Wschodnia, do której jeszcze nie raz wracałam. Gdy dowiedziałam się, że Gessler otwiera kolejną knajpę w Warszawie ( a tak naprawdę dwie, bo naprzeciwko Ćmy znajduje się Warszawski Sen) od razu wiedziałam, że muszę się do niej wybrać.
W Ćmie można zjeść coś dobrego przez całą dobę, siedem dni w tygodniu. Świetnie, bo ile można jeść w nocy kebaba lub zupę Pho? Wystrój oraz układ Ćmy przypomina mi Warszawę Wschodnią. Kuchnia oraz bar znajdują się po środku całej restauracji. Można usiąść przy barze i podglądać pracę kucharzy lub przy wysokich barowych stolikach. Tym razem siadam przy stoliku, chociaż uwielbiam patrzeć jak kucharze przygotowują zamówione przeze mnie jedzenie.
Polska kuchnia w ciekawym wydaniu
Karta jest nieduża. Menu zmienia się, więc trzeba próbować wszystkiego, co jest, bo drugiej okazji może już nie być!
Zimne i gorące talerze to różnego rodzaju polskie przystawki, od jajek w majonezie po wędzonego węgorza czy bigos. Myślę sobie – Ale super! Bierzemy wszystko, przecież w takiej cenie to aż żal nie kupić. 25 zł za kilka przystawek? Niestety nie… Blondynka ze mnie straszna. 25 zł to cena, ale jednego dania z kilku podanych w tej kategorii cenowej informuje nas niezbyt przyjemna kelnerka.
Prosimy jeszcze o chwile czasu na zastanowienie. Co to jest bagietka z tukiem? Pytam kelnerkę odpowiada, że to kanapka ze szpikiem kostnym i pyta czy już się zdecydowaliśmy. Przeglądam kartę, a Pani znów dopytuje czy już. W końcu decydujemy się na gołąbki w żurku, Carpaccio z buraka oraz rostbef z sosem chrzanowym. Zapewne zamówiłabym jeszcze coś, ale kelnerce tak się spieszyło, że aż mi się udzieliło.
Bardzo smakowały mi gołąbki w gęstym, aromatycznym żurku. Carpaccio z buraka było bardzo octowe i nie dałabym sama zjeść całej porcji. Roladki z rostbefu z delikatnym sosem chrzanowym były wyborne i chyba najbardziej mi smakowały.
Poza „zimnymi i ciepłymi talerzami” na przystawkę, w karcie są również dania główne jak steki czy kaczka. Na pewno muszę spróbować zup, czyli flaczków i barszczu z kulebiakiem.
Ranking toalet by Doris
W samej knajpie toalety nie ma. Trzeba korzystać z ogólnodostępnej w Hali Koszyki. Troszkę smutek.
Warto się wybrać. Bardzo fajny klimat miejsca, jedzenie smaczne, no i nie ma ograniczenia, że knajpa zaraz się zamyka. Kolejne ciekawe miejsce w Hali Koszyki, aby zjeść lub posiedzieć przy piwku czy drinku.
