W tym roku zdecydowanie najczęściej wyskakującą w social mediach wystawą jest ta poświęcona dwóm ikonom popkultury – Salvadorowi Dalemu oraz Andy’emu Warholowi. Nie mogliśmy pozostać obojętni na cały ten hype. Po wielu tygodniach planowania i odkładania, bo zawsze jest coś bardziej naglącego, wreszcie zebraliśmy się w sobie i poszliśmy sprawdzić czy wystawa warta jest odwiedzenia.
Całe przedsięwzięcie ma miejsce w Pałacu Kultury i Nauki i trzeba przyznać, że wnętrza tej ikony świetnie się nadają jako przestrzeń do zapoznania się z twórczością dwóch wielkich ikon sztuki i popkultury. Dalego i Warhola znają wszyscy. Z tym, że często pobieżnie. Wystawa jest więc dobrą okazją do zapoznania się nie tylko z ich twórczością, ale również biografią czy inspiracjami.
Na plus
Zdecydowanie dużym plusem wystawy jest jej zróżnicowanie. Pomijając nieco przydługie wypowiedzi lektora pełniącego rolę przewodnika po wystawie, który towarzyszy nam w formie nagrania w słuchawkach, na wystawie trudno się nudzić. Mamy tu trochę obrazów i grafik, trochę rzeźby, trochę filmu i trochę sztuki użytkowej w postaci okładek płyt winylowych, perfum a nawet mebli. Twórczość i stylistyka jest na tyle zróżnicowana, że w zasadzie każdy trafi na wystawie na coś, co naprawdę go zainteresuje i zainspiruje. Dla mnie najciekawsze okazały się okładki płyt winylowych, które sama kolekcjonuję.
Co cenne, przedmiotem wystawy jest nie tylko twórczość ikon sztuki, ale też ich życie. Narrator prowadzi nas przez źródła inspiracji, wpływy osób trzecich, opowiada o istotnych spotkaniach, itp. Osobiście bardziej interesująca jest dla mnie biografia Warhola, jego poczynania w Factory, kontakty z ludźmi filmu czy muzyki. Wydaje mi się, że na wystawie to on został pokazany w sposób bardziej interesujący. Przestrzeń mająca nas przenieść do Factory, historie bywalców, to wszystko pozwala na chwile przenieść się w wyobraźni do tamtych czasów. Chociażby po to warto się na wystawę wybrać.
Za dużo słuchania, za mało patrzenia
Wystawa ma też swoje minusy. W zasadzie wszystkie krążą wokół jednego – nagrania. O ile lektor mówi w taki sposób, że człowiek wcale nie marzy o tym by z nudów popełnić samobójstwo (a to wcale nie takie częste), tak narracja jest zdecydowanie za długa. Zwiedzanie wystawy w większości wygląda tak, że ludzie stoją na środku sali, na nic w zasadzie nie patrząc i czekają aż lektor skończy mówić, by móc ruszyć naprzód. Wątki z życia artystów są niewątpliwie ciekawe, ale za mało jest związanych z nimi eksponatów, które pozwoliłyby odbiorcy czymś się zająć. Jak już bowiem kiedyś dowodziliśmy, słuchanie jest trudne, człowiek nie jest stworzony do tego by skupiać się wyłącznie na bodźcach dźwiękowych i dało się to zauważyć również po zwiedzających. Napotkani przez nas ludzie często wyglądali na zagubionych i zakłopotanych – nie wiedzieli czego dotyczy konkretny fragment opowieści narratora, na co powinni patrzeć, co powinni robić jeśli nie mogą dalej iść.
Oczywiście problem za długiego nagrania można by łatwo rozwiązać. Wystarczyłoby pociąć je na kawałki, a eksponaty oznaczyć liczbami korespondującymi z numerem nagrania. Każdy mógłby zwiedzać we własnym tempie, pomijać fragmenty, które nie są dla niego interesujące czy wracać do tego, co chciałby przesłuchać jeszcze raz. Oczywiście można próbować ręcznie przewijać nagranie po kawałku. Grozi to jednak nieumyślnym puszczeniem nagrania od początku. Co i mnie spotkało. Trzy razy. Pod koniec wystawy już mi się nawet nie chciało tego wszystkiego przewijać żeby dosłuchać końcówki. Już przy poprzednich dwóch takich „przewijkach” prawie mnie szlag trafił.
Naszym zdaniem
Wszyscy w koło straszyli, że skoro organizatorzy co i raz wymyślają kolejne zniżki, żeby ściągnąć widzów, to wystawa musi być niewiele warta. Naszym zdaniem to przesada. Na pewno niektóre rzeczy można było zrobić lepiej, z pewnością kwestie multimedialne dało się rozwiązać tak, by uniknąć niepotrzebnej frustracji odbiorców zmuszonych przewijać całe nagranie omawiające wystawę. Czas spędzony na wystawie, nie był jednak czasem straconym. Trochę nas nawet nastawił artystycznie i zainspirował do tego by zażywać więcej kultury.
[Gdzie?] Na czwartym piętrze Pałacu Kultury i Nauki
[Za ile?] Normalny 45,00
Ulgowy 35,00 (od 7 do 18 lat, emeryci, renciści, studenci)
Grupowy 25,00 ( min. 10 osób)
Rodzinny 140,00 ( 2+2, w tym min. 2 dzieci)
Ale my polecamy skorzystać z którejś promocji. Tańsze bilety kupić można na Grouponie. Do końca lipca na wystawę można się też wybrać taniej w poniedziałki, wtorki i środy. W te dni bilety w kasach tańsze są aż o 40%.
Balmas
Freelancerka, ewentualnie bezrobotna. Trochę etnograf, trochę fotograf. Wolny czas najczęściej spędza w Photoshopie lub Lightroomie. Celem jej życia jest zjechanie świata, ze szczególnym uwzględnieniem krajów gdzie karmią tacosami. Szanuje szyderę i minigolfa. Jak dorośnie założy hostel i knajpę. Prowadzi bloga, żeby dostać do testów elektryczną deskorolkę.
Podobne posty
12 stycznia 2018
Wystawa LEGO na Stadionie Narodowym
5 stycznia 2018
Centrum pieniądza NBP – multimedialne muzeum
6 października 2017