Nasza wizyta w Muzeum Warszawy była mocno spontaniczna. To jedno z tych miejsc, do których „jeszcze zdążymy” więc „pójdziemy następnym razem”. Na szczęście nasza własna akcja #sundayfunday zmotywowała nas do tego, żeby „wreszcie to załatwić”. Doris wypatrzyła, że jeden z weekendów akurat był darmowy, a że i tak miałyśmy w planach obskoczenie wystawy Beksińskiego dwie uliczki dalej, to nie było już wymówek. I bardzo dobrze.
Siedziba główna Muzeum Warszawy mieści się na Rynku Starego Miasta i to właśnie o niej dzisiejszy wpis. Warto jednak pamiętać, że oddziałów muzeum jest więcej, a co ciekawe bywa, że bilety wstępu do nich się łączą – np. bilet wstępu do siedziby głównej upoważnia do darmowego wejścia do Muzeum Warszawskiej Pragi w ciągu następnych 7miu dni. Tam nas jeszcze nie było i nie wiedziałyśmy, że jest taka opcja, ale wam polecamy, skoro już się ma bilet, to na pewno warto w pełni z niego skorzystać. Natomiast w samej siedzibie głównej muzeum Warszawy na pewno znajdziecie sobie zajęcie na parę dobrych godzin. Osobiście nie spodziewałam się, że eksponatów będzie tam tak wiele. Oczywiście jedne bardziej ciekawe, inne mniej, w zależności od zainteresowań.
Rzeczy warszawskie
Wystawa główna dotyczy rzeczy. I to rzeczy przeróżnych. Przedmioty związane z Warszawą podzielone zostały na 21 kategorii i umieszczone w tematycznych gabinetach. Znajdziecie tu więc pomieszczenie pełne starych pocztówek, inne tylko z portretami, jeszcze inne zamieszkane w całości przez warszawskie Syrenki. W podziemiu, jak na mroczne starówkowe piwnice przystało, znajdziecie trochę archeologii, a dodatkowo znajdziecie tam sporo informacji statystycznych w ramach działu „Dane warszawskie”, a także makiety i sporo historii sąsiadujących z muzeum kamienic. O dziwo wszystko jest dużo ciekawsze niż brzmi 😉 Fajna ciekawostka jest też w gabinecie pomników warszawskich. Zróbcie sami sobie test i sprawdźcie czy wiecie, które dwa z przedstawionych tam pomników już nie stoją w Warszawie. Nie martwcie się jeśli nie zgadniecie, o wszystkim opowie wam bardzo miły i wciągnięty w temat pan (który to również pan będzie waszym ratunkiem i przewodnikiem kiedy po raz siódmy zgubicie się na tym samym korytarzu szukając kolejnych gabinetów).
My jesteśmy materialistkami, najbardziej więc spodobały nam się… ciuszki. Już sobie wyobrażamy przebieraną imprezę w stylu retro Warszawy, no i jest tam kapelusz, w którym chodziłabym jak zła! Fajnie wyeksponowane są również stare opakowania. Zdecydowanie hitem jest „król paradoksu”, czyli szampon Czarna Główka do włosów jasnych! Sporo czasu spędziłyśmy też w sali, gdzie w szufladach zebrano projekty różnych fragmentów Warszawy czy konkretnych budynków. Fajnie zobaczyć jak ktoś sobie to zaplanował, a z czym my mamy teraz do czynienia. Polecam też znaleźć odpowiednie miejsce w pokoju pełnym zegarów. Każdy z nich chodzi trochę inaczej, więc jak staniecie w dobrym miejscu, to w waszym mózgu powstanie niezły ambient 😉
Z widokiem na miasto
Zanim przejdziecie przez wszystkie wystawy trochę się nachodzicie i powspinacie po schodach (bez lęku, oprócz dwóch ostatnich pięter wszystko da się ogarnąć windą). Nie poddawajcie się jednak! Warto wleźć na samą górę, gdzie znajdziecie punkt widokowy. Przez okna na cztery strony świata możecie zerknąć na Starówkę oraz na dachy kamienic, o których losach mieliście okazję się dowiedzieć podczas zwiedzania. Myślę, że fajnie raz na jakiś czas wracać do muzeum, żeby zerknąć z góry na Rynek i zobaczyć jak się zmienia. Ja z pewnością wpadnę jeszcze zimą, kiedy na dachach zalega śnieg, a uliczki są zupełnie puste, bez chmar turystów i białych restauracyjnych namiotów.
Najlepsze zwiedzanie jest darmowe
Jak już wspominałam w poście o czasowych wystawach, które możecie obejrzeć w Warszawie tego lata, o ile zwiedzanie, galerie i muzea bardzo nas interesują, o tyle nie wiele się w naszym życiu zmienia w kontekście bycia nędzarzami. Najchętniej więc zwiedzamy wtedy, kiedy wejście jest darmowe. W przypadku Muzeum Warszawy tym magicznym dniem jest czwartek. Jeśli jednak nie prowadzicie żywotu freelancerskiego albo w stolicy jesteście tylko przejazdem, to zwiedzanie i tak nie jest tak drogie. Za bilet normalny, z którym wejdziecie też do Muzeum Warszawskiej Pragi zapłacicie 20 złotych, ulgowy to zaś koszt 15 złotych. Muzeum czynne jest codziennie, z wyłączeniem poniedziałków, od 10.00 do 19.00.
Szczerze polecam wam się wybrać. Muzeum pozytywnie mnie zaskoczyło bogactwem zbiorów. Zresztą sam budynek, ze szklaną dobudówką na parterze i starymi drewnianymi schodami jest ciekawym obiektem do odwiedzenia. Jeśli odwiedzicie kamienicę pełną historii, koniecznie dajcie znać, który gabinet zrobił na was największe wrażenie.
Balmas
Freelancerka, ewentualnie bezrobotna. Trochę etnograf, trochę fotograf. Wolny czas najczęściej spędza w Photoshopie lub Lightroomie. Celem jej życia jest zjechanie świata, ze szczególnym uwzględnieniem krajów gdzie karmią tacosami. Szanuje szyderę i minigolfa. Jak dorośnie założy hostel i knajpę. Prowadzi bloga, żeby dostać do testów elektryczną deskorolkę.
Podobne posty
28 czerwca 2018
Na zdrowie! – wizyta w Muzeum Polskiej Wódki
19 czerwca 2018
Kulturalne lato w mieście – filmy, wystawy, muzea
18 czerwca 2018