To nie pierwsze i nie drugie nasze podejście do tanich śniadań, więc te wstępy zaczynają być trochę kłopotliwe. Wszyscy wiecie o co chodzi. Chodzimy po warszawskich lokalach o poranku i testujemy najlepsze, najtańsze i najsmaczniejsze śniadania. Ale tylko te w promocji. I to do 16zł. Cóż rzec, jesteśmy nędzarzami.

Ilość śniadaniowych promocji w Warszawie nas powala. Do teraz przetestowaliśmy kilkanaście różnych miejsc, na naszej liście wciąż jest kilkanaście kolejnych, a nieustannie ktoś podsyła nam nowe śniadaniowe znaleziska. Żyć nie umierać! Pojawiły się głosy, że za mało jest miejsc z dobrymi promocjami obowiązującymi również w weekendy. Nie pozostajemy obojętni na głodowe cierpienie ludzi, którzy nie mogą sobie pozwolić na wieczne home office, dlatego w tym poście znajdziecie dwie weekendowe perełki. W dodatku są to nasi faworyci wszech czasów. Do kolejnych edycji śniadaniowych wpisów też mamy coś weekendowego w zanadrzu. Także nie lękajcie się, z głodu nie umrzecie.

Po intensywnym tygodniowym śniadaniowaniu dzień po dniu, wysoka komisja śniadaniowa postanowiła trochę zwolnić. W ciągu dwóch tygodni przetestowałyśmy sześć tanich śniadań, których nigdy wcześniej nie próbowałyśmy.

 

Berek

Zaczynamy z wysokiego C, bo od Berka, który jest naszym niepokonanym (do tej pory) faworytem. Jedzenie jest tu smaczne, porcje przeogromne, obsługa na najwyższym poziomie a do tego ceny śniadań najniższe spośród wszystkich sprawdzonych przez nas miejsc. Obowiązuje tu „dwupoziomowa” promocja. Śniadania z listy „klasycznych” dostaniecie za darmo do dowolnej kawy. A ta są tutaj w bardzo atrakcyjnej cenie. Druga opcja, to zamówienie jednego z bardziej ekskluzywnych śniadań, w tym przypadku płacicie za śniadanie, a kawę dostaniecie gratis. W obu kategoriach do wyboru jest kilka smakowitych pozycji. My zdecydowałyśmy się na trzy pozycje z opcji tańszej, tak by w pełni wypełnić naszą misję jedzenia jak najtaniej.

Shipudei Berek

Wybór nie był łatwy, bo z menu podobało nam się wszystko. Ostatecznie zdecydowałyśmy się na hummus podawany z chlebem pita, omlet z dodatkami oraz śniadaniową pizzę. Pani kelnerka od razu zapytała czy chcemy się wszystkim dzielić i przyniosła nam trzy talerzyki. Po niedługim oczekiwaniu na stół wjechała prawdziwa uczta. Śniadania w Berku są potężne i muszę przyznać, że ledwo dałyśmy radę wszystko pochłonąć. Idealnie kremowy hummus z jajkiem na twardo, delikatny omlet z zestawem dodatków i past no i szakszuka pizza ze świetnym zielonym sosem. Chyba nie da się lepiej!

Shipudei Berek

Shipudei Berek

 

Promocja: Do dowolnej kawy śniadanie dostaniecie tu za złotówkę. Możecie się też zdecydować na opcję droższą – wybrać bardziej fancy śniadanie i dostać do niego darmową kawę. Ale naprawdę nie ma takiej potrzeby, bo pozycje z tańszej listy śniadaniowej są wyborne. Obie promocje obowiązują w tygodniu i w weekendy.

Ocena: 10/10. Pierwszy w naszym rankingu lokal, któremu dajemy maksa. Nie dość, że samo miejsce jest fajne, jedzenie pyszne, a porcje wystarczające by przeżyć cały dzień, to jeszcze jest najtaniej! A no i dodatkowe propsy za obsługę z prawdziwego zdarzenia. Pani kelnerka była ekstraklasa!

 

Biała – zjedz i wypij

Kolejny dzień i kolejne udane śniadanie. Tym razem jedziemy na Saską Kępę by wypróbować uroczy lokal przy Francuskiej intensywnie reklamujący się ostatnio na Facebooku i Instagramie. Siadamy w przeszklonej dobudówce i od razu zaczynamy obmyślać plan jak ukraść fantastyczne obite na zielono fotele. Powitają was tu miłe kelnerki w retro spódnicach w kropki, ale może wam się trafić brudny obrus. Nam się nie przytrafiło, ale Mięta skuszony naszymi pochwałami wybrał się dwa dni później i narzekał na stół bardziej upier****** niż u Durczoka. Ale zostawmy to i przejdźmy do pozytywów – jedzenia.

Biała zjedz i wypij

Wybór śniadań jest w Białej całkiem imponujący i musimy poświęcić dobrą chwilę by podjąć decyzję. Ostatecznie staje na dwóch podpłomykach – jednym z pastą rybną i jajkiem w koszulce, drugim ze świetną białą kiełbasą. Ja nawet nie lubię kiełbasy! A ta była naprawdę dobra. Śniadania prezentują się wybornie, a moje oko fotografa wreszcie zostało zaspokojone światłem w tym przeszklonym jasnym wnętrzu. Na Saskiej za dowolne śniadanie zapłacicie 2 zł jeśli zamówicie dowolną kawę. Warto jednak dodać, że kawy są tu wyjątkowo drogie (chyba najdroższe z wszystkich, na jakie do tej pory trafiłyśmy). Wciąż jednak zmieścicie się w naszej granicy 16zł, więc porządek wszechświata zostaje zachowany.

Biała zjedz i wypij

 

Promocja: Do dowolnej kawy śniadanie dostaniecie tu za 2 złote. Obowiązuje tylko w tygodniu. W weekend za kawę zapłacicie osobno, a na każde śniadanie będziecie musieli wyrzucić z portfela 15,60zł. Ałć.

Ocena: 8/10. Jedzenie jest doskonałe i postawiłybyśmy je na równi z ucztą w Berku. Ocenę obniżamy za wysoką cenę kawy i brud na stołach.

 

Centrum Zarządzania Światem

Tydzień kończymy na Pradze w CZŚ (nie mylić z CZŻ z poprzedniego posta, bo to byłoby bardzo krzywdzące dla praskiego przybytku). Ja jeszcze nigdy tu nie byłam, ale jedna z członkiń naszej wysokiej komisji, zamieszkująca kilka ulic dalej, od zawsze poleca. Mięta wypatrzył, że mają tam śniadaniową promocję i wprosił się na naszą śniadaniową misję w ramach home office. Choć tu bardziej pasowałoby „out of home office”. Miał laptopa i w nim grzebał, żeby nie było!Przy okazji trochę nas oszukał, bo przyszedł wcześniej i zjadł jedno śniadanie jeszcze zanim zdążyłyśmy się pojawić. Nie mamy więc zdjęć jajek sadzonych, ale wierzymy mu na słowo, gdy twierdzi, że były bardzo smaczne.

Centrum zarządzania światem

 

W Centrum obowiązuje promocja, którą roboczo nazwałyśmy „na odwrót”, tzn. płacicie za śniadanie, a kawę dostajecie w gratisie. Brzmi drożej, ale wcale tak nie jest. Wszystkie serwowane w lokalu śniadania mieszczą się w naszych nędzarskich granicach. Btw, na stronie knajpy menu śniadaniowe jest nieco inne niż na miejscu. A jak jedzenie? Bardzo dobre. Mięta swoje drugie śniadanie potraktował jak deser i zamówił croissanty z owocami i białą czekoladą. Za wiele z tego nie zjadł, bo jak tylko zobaczyłyśmy jak to cudeńko wygląda, rzuciłyśmy się jakbyśmy nie jadły od miesiąca. Pyszka! A dla tych co wolą na słono? Przeżarte codzienną porcją jajek, które królują w śniadaniowych menu zdecydowałyśmy się na stare dobre kanapki. Dziewczyny wzięły wersję z łososiem, którego w środku było z 10 kilo, za co szacuneczek. Ja wzięłam wersję z szynką i serem owczym. Ser akurat nie był owczy, albo był tylko z nazwy, ale całość i tak bardzo w porządku. I kanapki na tyle duże, że na śniadanie wystarczą.

Centrum zarządzania światem

Centrum zarządzania światem

Promocja: Do śniadania kawa lub herbata gratis.

Ocena: 7/10. Oceniamy jako bardzo dobre i jak będziemy w okolicy to wrócimy po więcej. Nie ma tłumów, więc spoko miejsce na spotkania i zdalną pracę w ciszy i spokoju.

 

How U Doin’

Do lokalu inspirowanego serialem „Przyjaciele” miałyśmy dwa podejścia. Za pierwszym razem po tym jak już tam dotarłyśmy, zastałyśmy kartkę, ze akurat tego dnia przez godzinę będzie nieczynne. Poszłyśmy do Berka (zwycięstwo!). Za drugim razem się udało. Z kultową produkcją knajpa ma akurat niewiele wspólnego, ale mi to kompletnie nie przeszkadza bo nigdy nie byłam fanką (kontrowersja!). Najważniejsze, że za dowolne śniadanie z klasyczną kawą zapłacicie tu jedynie 10 zł.

how you doin

Zamówiłyśmy kawy w wielkich kubkach (ja wszędzie porównuję cappuccino, dziewczyny poprosiły o dużą czarną i obsługa trochę nie wiedziała jak to potraktować i policzyć, ale szybko dali radę) i trzy różne propozycje śniadaniowe. Wybrałyśmy opcję z karmelizowanym burakiem na rukoli, frankfurterki z ciabattą i suszonymi pomidorami oraz pastę jajeczną z bekonem. tego ostatniego nie było w planie, ale niestety zabrakło łososia, na którego miałyśmy chrapkę. Wszystkie śniadania były poprawne, choć zdecydowanie wygrał burak. Był najciekawszy i najlepiej zrobiony. Najsłabiej wypadła wersja z suszonymi pomidorami. Całość ociekała tłuszczem z pomidorów, a przecier był co najmniej średni. Nie było to niepowodzenie, ale bywało lepiej. Cała ta przygoda ze śniadaniem na mieście nauczyła mnie nie zamawiać nic z przecierem.

how you doin

how you doin

how you doin

Promocja: Śniadanie z klasyczną kawą gratis. My miałyśmy inne kawy, więc policzyli to jakoś inaczej, ale i tak spoko, bo ja zapłaciłam 13, a dziewczyny 12 zł za całość.

Ocena: 6/10. Trochę średniawka. Najfajniejszy jest w tym wszystkim wystrój.

 

U Rysia

Kolejny faworyt! Tego miejsca nie znaliśmy, ale coś nam świtało, że w tym miejscu był kiedyś znany na całą Warszawę sklep rybny. Okazało się, że sklep wciąż istnieje i ma się dobrze, tyle że znajduje się po drugiej stronie ulicy. Knajpa U Rysia słynie z ryb i widać to na każdym kroku – w menu, dekoracjach, witrynach przy ladzie pełnych wędzonych ryb, które możecie zabrać ze sobą do domu. Od razu wiedzieliśmy, że będzie nam smakować.

U Rysia

U Rysia obowiązuje promocja „na odwrót” – płacicie za śniadanie a kawę dostajecie za darmo. Prawie wszystkie pozycje z menu mieszczą się w naszej szesnastozłotowej granicy. Nędzarze nie zjedzą tylko blinów z kawiorem, bo te kosztują 24zł, ale jak tylko się w życiu dorobimy to wpadniemy uczcić to blinami. Głupio być w restauracji rybnej i wziąć coś bez wodnych żyjątek, wybraliśmy więc kanapkę z marynowaną sieją i świetnym sosem kolendrowym, tosty z morszczukiem i sosem estragonowym schowane pod jajkiem sadzonym oraz omlet z trocią. Wszystkie dania są pełne ryb. I to tak naprawdę pełne. Chyba jeszcze nigdy nie jedliśmy w knajpie, w której tak bardzo nie żałowano by ryb. Szacuneczek. Obżarliśmy się porządnie i wszystko było naprawdę wyśmienite. Słabsza była tylko kawa, ale w trakcie pałaszowania już o tym nawet nie pamiętaliśmy.

U Rysia

U Rysia

U Rysia

Promocja: Do dowolnego śniadania kawa gratis. Co najważniejsze promocja na tej samej zasadzie działa też w weekendy. Wbijajcie więc objeść się świeżych rybek!

Ocena: 9/10. Jesteśmy zachwyceni! Mamy ochotę wracać tu nie raz. A w kalendarze wpisaliśmy sobie rybkę u Rysia pod wódeczkę. Dodatkowe punkty za bardzo fajną obsługę! Żeby jeszcze była lepsza kawa to bez wahania dalibyśmy maksa!

Mapa miejscówek opisanych w tym poście:

Gdzie jeszcze powinniśmy się wybrać na śniadaniowe przeszpiegi? Gdzie wam najbardziej smakuje? No i czy znacie więcej miejsc gdzie tanie śniadania w zestawie z kawą dostaniemy w weekendy? Dawajcie koniecznie znać. No i pamiętajcie, jak jecie śniadanie za śmieszny hajs, to fajnie zostawić nieśmieszny napiwek 😉