Tyle lat mieszkam w Warszawie, a jeszcze nigdy nie byłam w Muzeum Neonów. Chociaż już od dawna planuję, że muszę. No ale na Pragę to przecież taaaaka wyprawa! Koniec wymówek! Rozpoczynam intensywny proces zwiedzania własnego miasta. A kolorowe neony idą na pierwszy ogień. I prosto na mojego Instagrama.

Możecie tego nie wiedzieć, ale warszawiakom zwiedzającym własne miasto poświeciłam cały swój licencjat na Etno (o magisterce nie rozmawiamy, jedyne co musicie wiedzieć, to że miała dotyczyć jedzenia na mieście, wiec możemy uznać, że intensywny research wciąż trwa!). Wtedy sporo chodziłam po mieście, gadałam z ludźmi, którzy po mieście oprowadzają oraz z tymi, którzy mieszkają tu całe życie, ale wciąż chcą je poznawać. Potem zaczęłam zarabiać hajs i bardziej niż Warszawa interesowało mnie zwiedzanie wszystkich innych miejsc na świecie. Jeśli śledzicie nasze profile na Facebooku oraz na Instagramie to być może zauważyliście, że od 3 tygodni trwa misja Sunday Funday (dni tygodnia można zamieniać dowolnie), która ma na celu zmianę tego stanu rzeczy. Zgarnęłam chętnych, zebrałam się w sobie i co tydzień staram się odwiedzać kilka do kilkunastu miejsc z niekończącej się listy „zawsze chciałam”. Jako fanka kaligrafii i typografii wszelkiego rodzaju jako pierwszy punkt wycieczki obrałam Muzeum Neonów.

 

Światło, nosisz je w sobie

Muzeum Neonów istnieje od kilku dobrych lat i ma w swoich zbiorach około 100 świecących eksponatów. Jest to pierwsze w Polsce muzeum poświęcone w całości neonom. Znajduje się w Soho Factory na Pradze, które samo w sobie jest bardzo fajną miejscówką. Odnajdą się tu fani industrialnych klimatów, ale i ci, którzy robią się głodni o 3 w nocy, bo na terenie Soho znajduje się całodobowa knajpa Mateusza Gesslera.

Znajdziecie tu bardzo fajne neony we wszystkich kolorach tęczy. Jedne możecie kojarzyć, bo jeszcze nie tak dawno zdobiły ulice polskich miast, inne są zupełnie zapomniane. Nam podobał się motocyklista, szczególnie gdy odbijał się w powieszonym na przeciwległej ścianie neonowym kielonie z drinkiem. Piłeś? Nie pij 😉 Ale największe wrażenie neony robią właśnie przez to, że jest ich tak dużo w jednym miejcu. rzucają światło we wszystkich kolorach tęczy i zachwycają różnorodnością. Sporo reklam świetlnych zaprojektowanych zostało przez twórców z szanowanej na świecie Polskiej Szkoły Plakatu. Niech to będzie dla was zapewnieniem, że jest tu na co popatrzeć.

 

Modne retro

Moda na vintage i retro trwa w najlepsze. Nie tak dawno pisaliśmy o pierwszym w Polsce muzeum poświęconym w całości flipperom. Mnożą się sklepy z ciuchami vintage, fejsbukowe grupy z meblami i designem wprost z PRLu. Muzeum Neonów doskonale wpisuje się w trend nostalgii za przeszłym światem. Nauczyliśmy się już patrzeć na PRL i wszystkie jego elementy, w tym design, z „romantyczną łezką w oku” zamiast historycznego rozżalenia. Warto więc wpaść do muzeum, przypomnieć sobie jak kiedyś wyglądały fasady mijanych przez nas budynków (fajne jest to, że niektóre z eksponatów opatrzone są zdjęciami miejsc, w których wisiały) i cyknąć sobie elegancką fotkę na Insta.

A z pewnością kadrów do zdjęć tu nie brakuje, więc zwolennicy Instagrama będą tu w siódmym niebie. Jeśli  wpadają do was goście spoza miasta i nie wiecie gdzie ich zabrać, to też polecam Muzeum Neonów. To fajny pomysł na alternatywną wycieczkę. W końcu Warszawa to nie tylko Starówka.

 

 

[Gdzie] ul. Mińska 25, Soho Factory Budynek 55

[Kiedy] Otwarte we wszystkie dni z wyjątkiem wtorków, od 12 do 17 (w weekendy czynne godzinę dłużej – w sobotę do 18, a w niedzielę od 11)

[Za ile] Bilety normalne 12 PLN, ulgowe 10 PLN.