Raz na jakiś czas umawiam się z moim kumplem Łukaszem na wielką wyżerkę do jednej z warszawskich knajp. Tym razem jego marzeniem, było spróbowanie kuchni rosyjskiej. Po szybkim researchu w internetach, stanęło na Skamiejce.
Skamiejka znajduje się na warszawskiej Pradze i to w sumie w samym jej sercu, bo przy ulicy Ząbkowskiej.
Gdy przeglądałam menu w internecie to wiedziałam, że chce zjeść wszystko. ( W sumie jak zawsze. Powinnam mieć 4 żołądki, jak krowa.)
Potrafimy z Łukaszem wciągnąć dość sporo jedzenia na raz, ale niestety musiałam się ograniczyć.
Knajpa utrzymana jest w klimacie mieszkania. Jest przytulnie i ciepło. Można zasiąść w fotelu lub na kanapie. Wszędzie jest masa ozdób, poduch i bibelotów. W ogródku w ciepłe dni znajdziecie kilka stolików. Z tego miejsca można mieć świetny widok na życie Pragi.
To i to i może jeszcze to?
Ponieważ musiałam się hamować z zamawianiem , postanawiamy jak zwykle dzielić się jedzeniem.
Zaczynamy od śledzia w gorczycy, potem na stół wjeżdża Solanka. Dopychamy się warenikami z kaszą gryczaną i białym serem oraz pielmieni.
Zanim całe to jedzonko wjedzie na stół popijamy kwas chlebowy.
Do każdego zamówienia podawany jest w koszyczku chleba oraz rosyjska musztarda.
Pani kelnerka pyta nas czy już kiedyś u nich jedliśmy. „Niestety nie” odpowiadamy ,a ona tłumaczy nam co i jak i z czym zjeść.
– Tej musztardy to tylko tak troszeczkę bo jest piekielnie ostra – ostrzega.
– Do zupy dodajcie trochę śmietany, macie tutaj w miseczce. Pielmieni najlepiej maczać w occie, albo też posmarować musztardą. Smacznego!
Śledzik jest przepyszny więc na pewno wrócę żeby spróbować go w innych odsłonach.
Bardzo dobre wrażenie robi na nas Solanka z kawałkami kiszonych ogórków , kaparami i oliwkami. Połączenie jest niecodzienne, ale jakże trafione. Warto najpierw zjeść trochę czystej zupy , ale potem zaprawić ja śmietaną. Myślę, że to idealna pozycja na kaca. Kwaśna i sycąca.
Pierogi, warenikami, pielmieni…
Uwielbiam pierogi w każdej odsłonie. Oba wybory to strzał w dziesiątkę, chociaż ja osobiście wolę pielmieni z mięsem. Maczam każdy pierożek w occie co genialnie podbija ich smak. Wareniki z kaszą i serem doskonale za to komponują się z ostrą, przetykająca nos, rosyjską musztardą.
Ledwo dojadamy ostatnie pierożki, a myślałam że podołam deserowi na który w Skamiejce podają bliny z twarogiem.
Nie była to na pewno moja ostatnia wizyta w Skamiejce. Jest jeszcze w karcie kilka pozycji, które muszę zjeść jak choćby Ucha, która dostępna jest tylko od piątku do niedzieli.
Świetna atmosfera, przemiła i pomocna obsługa.
Nawet płacenie rachunku jest fajne, bo zanim się do niego dostaniemy musimy rozłożyć całą, kolorową matrioszkę 😀 Cudne zakończenie świetnego posiłku.
Także jeśli będziecie na Pradze i będziecie chcieli zjeść coś dobrego to udajcie się do Skamiejki, na pewno się nie zawiedziecie.
doris
Doris, dzięki swoim zdolnościom organizacyjnym i bezkompromisowości ocierającej się czasami o apodyktyczność zwana również kierowniczką. Jest w stanie samodzielnie wyremontować mieszkanie, a jeśli ktoś postanowi jej pomóc w ramach wdzięczności poczęstuje go najlepszym na świecie rosołem. Mogłaby nie wychodzić z kuchni, ale zbyt dużo podróżuje. Najczęściej możecie ją spotkać w Dubaju lub na Kanarach. No chyba, że akurat spontanicznie skacze z komina w Głogowie lub uprawa spinning. Znak zodiaku jednorożec. Ulubione danie popcorn. Taki z mikrofalówki. Nie inny. Chciałaby znaleźć w końcu idealny mikser. Taki co poradzi sobie z drożdżowym ciastem. I z dożywotnią gwarancją.
Podobne posty
11 października 2018
Skamiejka – Rosja w Polsce
24 października 2017
Jedziemy w Polskę: Białystok
4 marca 2017