Kraków to po Warszawie, z której pochodzę, moje ulubione miasto w Polsce. Chętnie je odwiedzam i to nie tylko ze względu na jego piękno, ale również możliwość odkrycia knajp. Kiedy Dieter, mój kolega z Belgii, oznajmił, że przylatuje do Polski od razu wiedziałam, że głównym celem naszej wyprawy będzie Kraków.

Okazało się, że mój towarzysz jest takim samym fanem jedzenia jak ja. Już na samym początku dogadaliśmy się, że każde z nas może nie do końca opowie o historii swojego miasta czy kraju, ale na pewno pokaże temu drugiemu świetne knajpy z wybornym jedzeniem. I tak rozpoczęliśmy zwiedzanie Krakowa.

Na pierwszy ogień trafiliśmy do restauracji włoskiej Boscaiola, w której bywałam już nie raz i nigdy się nie zawiodłam. Zamawiamy focaccie z rozmarynem i solą morską oraz dwa rodzaje pizzy salami i jedną z truflą. Oczywiście piwko, polskie piwko dla belgijskiego smakosza. Pochłaniamy wszystko, co do ostatniego okruszka, a ja widzę na twarzy Dietera tą błogość. „That was great!” Basciola zawsze jest pełna po brzegi i nic dziwnego.

A wieczorem…

Plan – piwko plus planszówki. Cel – bar Domówka cafe na krakowskim Kazimierzu. Piwa lane z kija lub wybór butelkowych, szoty wódeczki za 6 zł plus grubaśny segregator pełen gier do wyboru. Jeśli nie wiemy, co to barman pomoże i coś doradzi. Po rozgrywce w Dobble ze znajomymi, którzy także akurat byli w Krakowie, ruszamy dalej do House od beer.

Domówka cafe

House of beer na ulicy św. Tomasza 35. To również kraftowe piwka lane z kija i wielka wielka szafa z piwami butelkowymi. Do wyboru do koloru. Udaje nam się trafić miejsce na wielkich skórzanych kanapach. Zapadamy się w nie i sączymy piwko. W barze można kupić też przegryzki typu chipsy czy orzeszki.

Kolejną godną polecenia knajpą tego typu jest Tea Time Brewpub. Piwko podawane jest na pinty, a nie na litry tak jak zazwyczaj. Ten pub to nie tylko pub, ale też browar, bo właśnie w piwnicy jest warzone piwko którego możemy próbować! W poniedziałki pub zaprasza na quiz, a quizy Łowcy lubią najbardziej (szczególnie te w których można wygrać piwko 😉 ).

 

Poranek i śniadanie mistrzów oraz wieeeelki burger

Dziś czeka nas wycieczka do Auschwitz i ponieważ wiem, że na pewno nie będzie to łatwa wycieczka postanowiłam zacząć dzień od przyjemności. Udajemy się do Wesoła cafe na ulicy Rakowickiej 17. Jest po 9 a w kawiarni jest już masa ludzi. Udaje nam się dorwać dwa miejsca na barowych stołkach przy oknie.

„To co?kawka?” Dieter prosi o swoje nieśmiertelne cappuccino, ale nie tym razem.

Zamiast tego – chemex z kenijskiej kawy. Wybór śniadania chwilę nam zajmuje. Decydujemy się na omlet dnia – szpinak plus feta. Do tego świeży chlebek i prosta sałatka. Dania pojawiają się na stole i już widzę błysk w oku mojego towarzysza. Robi zdjęcie. „Wysyłam do mamy, że za tak niewiele mogę zjeść takie piękne śniadanie i popić kawką. Zapada cisza i oboje delektujemy się porankiem. Jeszcze ciastko zjemy na pol, bo takie ładne.

Wesoła cafe

Załapujemy się na darmową wycieczkę po Krakowie – oglądamy Kazimierz. Przed wyjazdem do Oświęcimia lecimy coś zjeść i przeszukując Zomato trafiam na Moa Burger – Balmas poleca? Świetnie. Wbijamy.

Kilkanaście pozycji do wyboru. Jest opcja vege jest opcja z baraniną.

Decydujemy się na avoburgera. Po jakichś 15 minutach na stole lądują dwa, ogromne burgery. Jak my to zmieścimy? Kanapki okazują się idealne. Dobrze wysmażone mięso i dobrze dopasowane dodatki. Zjadłam do końca, chociaż już bardziej z czystego łakomstwa niż z głodu. Mniam! Również polecam.

Na wyjazd zaopatrujemy się w kanapki w piekarni Awiteks. Polecam duży wybór kanapek, jogurtowe z musli i innych specjałów śniadaniowych na wynos. Kawka i herbatka jest też. Następnego dnia na wycieczkę do Wieliczki również zaopatrzymy się tam w prowiant.

Inne ciekawe i przepyszne

Na śniadanie i nie tylko polecam restaurację Hamsa w sercu krakowskiego Kazimierza. Śniadania podawane są do 13, także nawet śpiochy się załapią. Poza szakszuką polecam śniadanie jerozolimskie, którym można się porządnie najeść. Wybór hummusów – od tradycyjnego po taki z dodatkiem mango i żurawiny. Wszystko przepięknie podane na kolorowych talerzach. Balmas poleca zupę z dorsza – „to najlepsza rzecz jaką jadłam od dłuższego czasu”.

Idealne miejsce na każdą porę dnia. Zachwyca jedzeniem, ale też wystrojem i miejscem.

Hamsa

I tutaj zakończyła się nasza wyprawa do Krakowa. Wróciliśmy do Warszawy odkrywać pyszności tego miasta.

Do Krakowa na pewno wrócę i to nie raz. Odkrywać nowe knajpy i nowe miejsca warte odwiedzenia 🙂 A może wy moglibyście mi podpowiedzieć do których miejsc w Krakowie powinnam zajrzeć? Na pewno jest pełno fajnych knajp, do których nie trafię nie będąc mieszkanką Krakowa.