Pijesz codziennie kawę, ale znudziło ci się przygotowywanie jej w ekspresie? Zamawiasz w kawiarni aeropress za 18 złotych choć nie masz pojęcia co to właściwie jest? Ciekawi cię jak zaparza się kawę z tajemniczo wyglądającego syfonu? Nie wiesz czym jest flip drip? Wszystkiego tego i jeszcze więcej mieliśmy okazję dowiedzieć się na wczorajszym warsztacie z alternatywnych metod parzenia kawy zorganizowanych w nadwiślańskim Grunt i Woda.

Zacząć należy od tego, że trafiło nam się jak ślepej kurze ziarno. Okazało się, że w niedzielę o 11:00 nie ma za wiele życia w narodzie, więc na warsztaty przyszło raptem kilka osób. Dla nas idealnie! Mogliśmy na spokojnie o wszystko dopytać, a nawet sami przygotować czarny wywar wybraną przez siebie metodą. Jednym poszło zgrabniej innym mniej. Tajniki parzenia zdradził nam Uri Wollner, właściciel kawiarni Cophi, w której napijecie się świetnej kawy, zjecie wyborne ciasto od Magic Cake, a nawet kupicie do domu świeżutkie ziarna i trochę niezbędnego do zaparzania sprzętu. Jeśli natraficie kiedyś na info o warsztatach prowadzonych przez Uriego, idźcie koniecznie! Wszystko opowiada w bardzo przystępny sposób z nutką niezbędnego o poranku humoru.

Robusta czy Arabica?

Uri wytłumaczył nam nie tylko jak parzyć, ale też co parzyć. Poznaliśmy różnicę między różnymi rodzajami kawy, mogliśmy ich dotknąć, spróbować i samodzielnie przygotować. Pracowaliśmy na 100% arabice z Sumatry oraz na mieszance 50/50, ta pierwsza w smaku jest nieco kwaśniejsza, na drugiej robi się uwielbiana przez Polaków crema. Co kto lubi.

Warsztat Kawowy Uri Wollner

Potyczki francusko-włoskie

Przejdźmy do sprzętu, bo to najciekawsze! Najpierw omówiliśmy znaną i lubianą kawiarkę. Okazało się, że parę rzeczy robiliśmy nie tak jak należy. Dzisiaj do śniadania już się poprawiliśmy 😉 Ważne jest by kawy nie trzymać na ogniu aż całkowicie wypłynie, tylko zdjąć ją z ognia kiedy zacznie bulgotać, a później dać jej dojść we własnej temperaturze.

Urzekła nas historia o powstaniu french pressa i tajemniczego wynalazku zwanego flip dripem. To pierwsze, wbrew pozorom, wymyślili Włosi, po czym stwierdzili, że to badziewie i nie będą go używać. Francuzi chętnie przejęli. Sami zaś stworzyli dziwacznego flip dripa, a potem uznali go za bezużyteczny shit. Dziś używają go głównie mieszkańcy południowych Włoch. I tak się chłopaki powymieniali. Jak pokemonami.

Co z samym parzeniem? Robiliśmy chemexy, aeropressy i bawiliśmy się w alchemików odpalając płomień pod syfonem. Instrukcję obsługi tego ostatniego możecie zobaczyć w filmiku z warsztatu na naszym fanpage’u. Warto rzucić okiem, bo wygląda to jak żywcem wyjęte z lekcji eliksirów u profesora Snape’a. Taki sprzęcik kosztuje jednak w Polsce kilka stów, więc raczej nie będziemy sobie strzelać takiej kawki przed pracą.

Grunt to fajne warsztaty!

W Grunt i Woda co weekend organizowane są różnego rodzaju warsztaty i animacje, więc polecamy wam zaglądać do rozpiski eventów na ich Facebooku. My z kawowej edukacji jesteśmy tak zadowoleni, że w najbliższy weekend zamierzamy wybrać się na przeszkolenie z ziołowych ogródków, które poprowadzi ekipa ze SLOV. Już nie możemy się doczekać kiedy wreszcie dowiemy się co posadzić razem z kolendrą, żeby nie umarła po 3 godzinach.