Wychodząc z biura z walizką wszyscy mnie pytali gdzie się wybieram. Kiedy mówiłam, że do Rzeszowa na weekend, wszyscy ze zdziwieniem odpowiadali „Co Ty tam będziesz robić?”. Do Rzeszowa mam dość duży sentyment. Wybrałam się tam na weekend po 12 latach, żeby zobaczyć czy nadal jest tam tak fajnie jak kiedyś. Weekend bardziej pod kątem spędzenia miło czasu niż zwiedzania, a co jest milszego niż jedzenie i dobre drinki?

Żeby zaoszczędzić, do Rzeszowa pojechałam autokarem firmy Neobus, którym jeździłam już kilka lat temu. Za 49zł w dwie strony przejechałam przez pół Polski w całkiem dobrych warunkach. Pociąg wyniósłby mnie prawie 4 razy tyle, a czasowo wyszło podobnie.

Przejazdy oferuje też Polski Bus, Infobus.eu (pierwszy raz słyszę o takim przewoźniku) oraz nasze nieśmiertelne PKP.

Wszystko kręci się wokół rynku

Większość głównych zabytków, atrakcji, pubów i restauracji znajduje się na rynku lub w jego okolicy. Nie trzeba jechać na drugi koniec miasta żeby znaleźć się w kolejnym ciekawym miejscu. Jeśli chcemy zrobić maraton po barach, to wszystko jest w zasięgu spaceru.

Godna polecenia, jeśli chodzi o zwiedzanie jest, przedłużona niedawno podziemna trasa turystyczna „Rzeszowskie piwnice”. Przebiega ona pod rynkiem i ma długość 369m. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem i trwa około godziny. Przewodnik w bardzo ciekawy i przyjazny sposób przedstawia historię piwnic, a tym samym historii Rzeszowa. Podczas spaceru przemierzamy 15 korytarzy oraz 25 piwnic, które miały wiele zastosowań. Korytarzami zejdziemy nawet 10 metrów poniżej poziomu obecnego rynku.

Weekend w Rzeszowie

Z ciekawych zabytków znajdujących się tuż przy rynku można zobaczyć Ratusz wybudowany pod koniec XVI wieku, kościół farny św. Wojciecha i św. Stanisława. Na środku rynku podziwiać można studnię, która od zawsze kojarzyła mi się z Rzeszowem.

Niedaleko rynku znajdziemy letni pałac Lubomirskich, obok którego znajduje się Multimedialna fontanna. Pojadę zobaczyć ją na wiosnę, bo pokazy odbywają się od maja do października. Na ekranie wodnym wyświetlane są filmy, ale też prezentacje laserowe.

Wieczorna rundka po knajpach

Żeby zrobić dobry podkład pod drinki wybraliśmy się do restauracji „Radość”. Dobre miejsce na wyjście ze znajomymi, ale także na rodzinny bardziej uroczysty obiad. Zjadamy steka i ruszamy na podbój Rzeszowa.

Pierwsze miejsce na naszej liście to bar Coctail Culture. Coraz bardziej popularna opcja spędzenia wieczorem czasu – picie drinków i cocktaili zamiast piwka. Krystian, właściciel knajpy razem ze swoimi barmanami tworzą nowe, autorskie kompozycje, ale serwują również klasyczne drinki. Jestem kupiona już na wstępie, gdy jako „czekadełko” dostaję pudełko popcornu. Próbujemy Espresso Martini, potem klasycznego Daiquiri,a pomiędzy nimi szot Cinnamon Fireball Whisky .

Weekend w Rzeszowie Akurat w piątek otwierała się na rynku, nowa knajpa Lord Jack w której można napić się wyrabianego przez nich piwka, ciekawych drinków lub oczywiście whisky. Bar sygnowany jest przez Jacka Danielsa.

Steki, burgery, tatar – do wyboru do koloru i to w całkiem przystępnych cenach.

Po wyjściu z Lorda kierujemy się do Irish Pubu – miejsca, które dobrze pamiętam jeszcze z dawnych czasów – nic się nie zmieniło. Ten sam klimat, ten sam wystrój. Serwują świetną pizze na cienkim cieście, a w ostatnim czasie rozszerzyli menu o steki.

Weekend w RzeszowieW Irish Pubie mam mieć okazję degustować whisky. Mój kolega Krzysiek, na którego zaproszenie byłam w Rzeszowie wybrał trunki, których powinnam spróbować. Kiedy już szykowaliśmy się do testowania obok mnie pojawił się Maciek – właściciel lokalu. Popatrzył na to, co zostało wybrane i od razu dokonał zmian. Do testów trafiły Glenlivet, Talisker, Laphroaig, Artbeg i Octomore. Muszę przyznać, że fanem whisky zostałam dopiero niedawno – do niektórych smaków trzeba dorosnąć. Próbowałam po kolei każdej, słuchając opowieści Maćka o tym jak dany trunek powstał, w jakich beczkach leżakował i wiele innych. Te historie sprawiły, że smaki były jeszcze wyraźniejsze. Jeśli kiedyś tam będziecie to poproście żeby wam opowiedział co wie o whisky, na pewno nie odmówi 🙂

Wieczór zakończyliśmy kilkoma szotami z przemiłą barmanką w Underground.

 

Poranek po bitwie

Poranek (czyli koło godziny 13) nie był wcale tak ciężki jak się spodziewaliśmy. Przydałaby sie jednak dobra kawa,a potem jakiś porządny obiad. Jak kawa to tylko w Kawie Rzeszowskiej, Krzysiek nie chodzi nigdzie indziej.

Zamawiamy kawę z syfonu. (na naszym profilu na FB możecie obejrzeć krótki filmik jak taką kawę przygotowuje się właśnie w Kawie Rzeszowskiej). Barista Cezar opowiada nam o procesie parzenia. Kawa jest wyborna i od razu stawia nas na nogi. Na obiad wielki schabowy z ziemniakami i zasmażaną kapustą. Dużo, tanio i dobre, a wszystko w Gościńcu.

Weekend w Rzeszowie

W dniu mojego wyjazdu testuje śniadanie w „Niebieskich migdałach”. Pyszny chleb wyrabiany przez lokal, do tego jajecznica, wędlina, ser i smaczny pasztet. Krzysiek bierze zdrowe śniadanie, czyli szarlotkę z lodami. Obie porcje są wielkie więc wytaczam się z knajpy i idziemy na krótki spacer po rynku.

 

Naszym zdaniem

Myślę, że warto odwiedzić Rzeszów chociaż na weekend. Widząc reakcje moich znajomych z pracy, mogę domyślać  się, że nigdy nawet nie pomyśleliby żeby jechać na weekend do Rzeszowa. Polecam, bo miasto ma swój uroczy klimat, a w lecie dużo rzeczy dzieje się także nad rzeką, dlatego na pewno się tam jeszcze pojawię jak tylko zrobi się cieplej.


doris

Doris, dzięki swoim zdolnościom organizacyjnym i bezkompromisowości ocierającej się czasami o apodyktyczność zwana również kierowniczką. Jest w stanie samodzielnie wyremontować mieszkanie, a jeśli ktoś postanowi jej pomóc w ramach wdzięczności poczęstuje go najlepszym na świecie rosołem. Mogłaby nie wychodzić z kuchni, ale zbyt dużo podróżuje. Najczęściej możecie ją spotkać w Dubaju lub na Kanarach. No chyba, że akurat spontanicznie skacze z komina w Głogowie lub uprawa spinning. Znak zodiaku jednorożec. Ulubione danie popcorn. Taki z mikrofalówki. Nie inny. Chciałaby znaleźć w końcu idealny mikser. Taki co poradzi sobie z drożdżowym ciastem. I z dożywotnią gwarancją.

Inne posty autora