Mówi się, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. My jednak nie z tych. Do Why Thai trafiliśmy dzięki Zomato, ale i tak podzielimy się z wami szczerą opinią. A kuchnię tajską lubimy. Nawet bardzo. Zresztą rozpisywałem się już o niej, opisując Thaisty na Placu Bankowym.
I to właśnie w tamtym wpisie z tak ogromnym sentymentem wspominałem wszystkie pad thai’e jedzone na ulicy. I zdaję sobie sprawę, że restauracja to restauracja. I że Polska to Polska. Marudzenie związane z cenami zostawiam sobie zatem na koniec. Zacznę od samego miejsca.
Why Thai
Restauracja mieści się na ulicy Wiejskiej, czyli lokalizacja rewelacyjna bez dwóch zdań. Wnętrze prezentuje się bardzo dobrze. W sumie już dawno żadne z miejsc nie zrobiło na mnie tak pozytywnego wrażenia. A jeszcze lepsze zostawiła po sobie obsługa, mówiąc ściśle kelner, który był świetny. Jak na razie 10/10.
Jedzenie
Po dłuższej chwili skompletowaliśmy zamówienie, które prezentowało się następująco:
- Grillowany kalmar z mango, kolendrą i marakują
- Zupa kokosowa z kurczakiem
- Pad Thai królewski
- Pikantne owoce morza ze słodką tajską bazylią
- Tapioka w mleku kokosowym z kremem z pieczonej cytryny i owocem longan
Całkiem grubo jak na dwie osoby. Na szczęście obie głodne. W kwestii napojów Balmas zamówiła piwo Singha. Nie było. Z bólem serca zamówiła Changa. Nie bolało aż tak bardzo. U mnie było gorzej bo na stole pojawiła się szklanka wody. Uwielbiam przyjeżdżać do knajpy autem…
EDIT od Balmas: Ta cała wzmianka o Singhah i Changach jest bardzo istotna w kontekście potyczek „piwnych mafii”, które odbywały się podczas mojej listopadowej wizyty w Tajlandii. Wówczas na zawsze zdeklarowałam się jako Singha. Wiem, że teraz Changi śmieją się pod nosem, bo wiedzą, że wygrali. Jeśli ta informacja nie ma dla ciebie żadnego sensu, to dobrze o tobie świadczy.
Ocena dań
Na start poszedł oczywiście kalmar, który był mocno przeciętny. Został chyba przyćmiony przez sałatkę z mango i marakui. Była świetna. Zupa kokosowa jak dla mnie trochę zbyt pomidorowa. Jestem fanem bardziej „białej” Tom Yum. Ale to kwestia smaku. Ogólnie było jak najbardziej ok. Owoce morza w sosie ostrygowym bardzo przypadły nam do gustu. Dzieła dopełnił pad thai, który jest daniem na tyle prostym, że nie spodziewaliśmy się jakichś specjalnych doznań smakowych. I słusznie. Zabawne jest w sumie to, że praktycznie nigdy nie jem deserów i może dlatego tapioka była daniem, które zrobiło na mnie największe wrażenie. Najedliśmy się za trzech. Chociaż było nas dwoje.
Naszym zdaniem
I teraz zupełnie szczerze. Why Thai to dobra, lub nawet bardzo dobra tajska kuchnia. Tylko, że za droga. Po prostu. Pad Thai za 45 złotych to jednak przesada. No chyba, że płacimy za lokalizację. Wtedy jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Tyle, że ja z Woli jestem. A Balmas to już w ogóle.
Zapisz
Zapisz
Why Thai
mięta
Smutny człowiek z poczuciem humoru. Chciał zostać muzykiem ale ze względu na brak talentu zajął się informatyką. Jak mu źle wyje do księżyca, na którym kiedyś chciałby stanąć. Certyfikowany operator bezzałogowych statków powietrznych. Czeka aż ludzie nauczą się latać. Zmuszony do zrezygnowania z aktywności sportowych ze względu na problemy z kręgosłupem. Miłośnik słabego filmu, jeszcze gorszej muzyki I twórczości, delikatnie ujmując, żenującej. Wesoły I uśmiechnięty. Do rany przyłóż.
Podobne posty
5 października 2017
Kraken Rum Bar – miejsce, do którego się wraca
30 sierpnia 2017
Vegan Ramen Shop Finlandzka – bardzo dobry ramen bez mięsa
2 marca 2017